wtorek, 15 listopada 2016

Małe szczęścia

Zazdroszczę osobom, którym jesień kojarzy się głównie z pięknymi krajobrazami, ciepłymi wieczorami pod kocem z książką i herbatą, czy tam dyniową latte. Ja na myśl o jesieni zaczynam przeglądać oferty last minute do ciepłych krajów. Albo liczyć pieniądze, co by starczyło na terapię zakupową i zapas lodów czekoladowych. Dziś znowu wstałam obolała, z cieknącym nosem i płucami gotowymi wyskoczyć z mojego ciała. Emocjonalnego samookaleczenia dokonałam przeglądając zdjęcia moich koleżanek w paryskich okiennicach, jedzących zapewne teraz crossainty. Ja za to jedyne co zjadam to lakier z paznokci ze stresu - a to przed nową pracą, a to przed kolokwium z gramatyki. I też bym chętnie pod tą wieżą Eiffla sobie legła, ale obawiam się, że ktoś kto każdego dnia w sklepie walczy ze sobą, żeby nie wydać za dużo na kajzerki, Paryż może sobie obejrzeć co najwyżej na Pintereście. I kiedy już myślałam, że dzisiejszy dzień także schowam do szufladki jako zupełnie do D, przyszła paczka. Paczka z podziękowaniem. Zupełnie niepotrzebnym i niespodziewanym, od przyjaciółki, która udowodniła mi w zeszłym miesiącu, że w czasach rozwodów Brangeliny i Spidermana (jedynego słusznego) z żoną, gdzieś tam jeszcze tą miłość można sobie znaleźć. Z podarunkiem przyszła odrobinka weny, bo zaczełam myśleć o tych z pozoru malutkich rzeczach, które sprawiają, że nawet w takim dniu jak ten, z dziesiątkami kartek do wkucia i bolącą głową, można dostrzec jakieś plusy. Jak na przykład, mój czarno-biały kot, leżący na czarno-białym kocyku w wyjątkowo ludzkiej pozycji, co jest jednocześnie najbardziej uroczym i komicznym widokiem świata. Herbata z kopru włoskiego z miodem, nowy Harry Potter (w kinach i w wersji papierowej), fakt, że Twoja wymarzona książka kosztuje o wiele mniej niż się spodziewałaś, a loty do Londynu na styczeń chodzą ledwo po 150 złotych. Nowy sezon serialu, na kóry tak długo się czekało, albo wieczór spędzony tylko z farbami i kartką papieru... "Małe szczęście, to kiedy złapię tego gościa z przeciwnej klasy, na gapieniu się na mnie, albo kiedy zaśmieję się przypadkiem na ulicy i ktoś zamiast spojrzeć się jak na wariatkę, uśmiechnie się." - moje źródło wiedzy na temat szczęść małych i dużych, czyli Nina.
Poprawiam sobie humor zdjęciami. Tymi z Londynu (wciąż nie pokazałam Wam wszystkiego!), ze ślubu Majki oraz tymi, które zostawiam Wam poniżej - z jednym z typowo jesiennych wieczorów, uchwyconym podczas spaceru z Niną. A po nim, była typowo jesienna czekolada z pomarańczą i imbirem.











scarf C&A | sweater C&A | shoes H&M | top H&M | leggins H&M | jacket STRADIVARIUS
fot. Nina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz